Archiwa kategorii: Podróżując…

…samolotem – jakie prawa ma pasażer?

Od początku lat 90, nastąpił znaczy wzrost przewozów pasażerskich drogą lotniczą. Efektem ubocznym są wynikające z niego niedogodności, które często dotykają pasażerów. Dlatego też od 1991 roku Unia Europejska podejmuje działania zmierzające do zagwarantowania podstawowych praw pasażerów, wprowadzając odpowiednie przepisy obowiązujące we wszystkich krajach członkowskich Unii.

W lutym 2005 roku weszło w życie rozporządzenie nr 261/2004. Ustanawia ono wspólne zasady dotyczące naprawy szkód i pomocy dla pasażerów linii lotniczych stosowane w określonych sytuacjach. Rozporządzenie dotyczy pasażerów odlatujących z lotniska znajdującego się w państwie członkowskim oraz wszystkich pasażerów, którzy odlatują z lotniska w państwie trzecim i lądują na lotnisku w państwie członkowskim, w przypadku gdy lot jest obsługiwany przez przewoźnika kraju UE.

prawa

W czasie podróży lotniczej pasażerowi przysługuje m.in.:

  • Prawo do informacji;
  • Prawo do zwrotu należności za bilet lub zmiany lotu w przypadku odwołania lotu lub odmowy przyjęcia na pokład; prawo do zwrotu należności za bilet, gdy lot jest opóźniony o pięć lub więcej godzin;
  • Prawo do pomocy, a w określonych okolicznościach prawo do rekompensaty w przypadku dużego opóźnienia*, anulowania lotu lub odmowy przyjęcia na pokład;
  • Prawo do złożenia skargi i wystąpienia o odszkodowanie;
  • Osoby niepełnosprawne lub o ograniczonej możliwości poruszania się maja prawo do podróżowania w tych samych warunkach, co inni pasażerowie.

*Duże opóźnienie to:

  • Dwie godziny lub więcej w przypadku lotów do 1500 km;
  • Trzy godziny lub więcej w przypadku lotów wewnątrz Unii Europejskiej dłuższych niż 1500 km i wszystkich lotów o długości od 1500 km do 3500 km;
  • Cztery godziny lub więcej w przypadku lotów poza Unią Europejską o długości przekraczającej 3500 km.

Gdzie składać skargę?

Jeśli uważasz, że naruszono Twoje prawa jako pasażera samolotu to w pierwszej kolejności musisz skontaktować się z przewoźnikiem, a w przypadku osób niepełnosprawnych z lotniskiem. Jeśli nie uzyskasz zadawalającej cię odpowiedzi, możesz złożyć skargę w jednym z krajowych organów odpowiedzialnych za egzekwowanie tych praw. Szczegóły dotyczące tych organów znajdziecie na stronie internetowej Komisji Europejskiej.

 

 

 

http://europa.eu/youreurope/citizens/travel/passenger-rights/air/index_en.htm

http://eur-lex.europa.eu/legal-content/EN/TXT/?uri=URISERV%3Al24235&qid=1429251850306

… samolotem – osoby wymagające asysty

Osoby wymagające asysty mogą to być osoby starsze, osoby niepełnosprawne, dzieci podróżujące bez opieki dorosłych (tzw. UM – unaccompanied)

1
Osoby  z ograniczoną możliwością poruszania się spowodowaną niepełnosprawnością fizyczną (sensoryczną lub ruchową), intelektualną mogą bez większych problemów podróżować samolotem.
Za przewóz wózków inwalidzkich nie jest pobierana  dodatkowa opłata. Poszczególne linie lotnicze mogą naliczać dodatkowe opłaty za sprzęt medyczny typu butle tlenowe itp.
Pasażerowie potrzebujący asysty, muszą to zgłosić przy odprawie na lotnisku lub w czasie dokonywania rezerwacji biletu.

Osoby starsze czy częściowo niepełnosprawne, po zgłoszeniu takiej potrzeby, mogą zostać przewiezieni pod samolot na wózku i/lub do samolotu.  Na każdym lotniku dostępne są wózki inwalidzkie.

Istnieje możliwość otrzymania asysty również w czasie lotu na pokładzie. Jest to szczególnie ważne kiedy samolotem podróżują dzieci bez opieki dorosłych. Taką sytuację również należy zgłosić wcześniej. Dziecko zostanie odprowadzone do samolotu przez pracownika lotniska, na czas lotu zostanie przekazane pod opiekę stewardessie/stewardowi, którzy po wylądowaniu przekażą je w ręce pracownika lotniska. Ten z kolei odprowadzi to opiekuna oczekującego w hali przylotów.
2

Marta

BoMogę – o takich trzech co wybrali się do Azji

Marzą Wam się dalekie podróże, przygody, zastanawiacie się jakie to uczucie czuć, że nic nie jest niemożliwe? Poznajcie zatem ekipę BoMogę – Kubę Korbeckiego, Piotrka Blicharskiego i Maćka Pieloka. Trzech przyjaciół z Nałęczowa, którzy inspirują jak mało kto! A dziś specjalnie dla Was opowiedzą jak 2 lata temu odbyli podróż dookoła Azji. Sami, z plecakami, po kosztach.

BoMogę
BoMogę

Zapraszamy do lektury wywiadu 🙂

SmartTourists: Czy moglibyście krótko opisać Wasze przedsięwzięcie?BoMogęB: Jasne. Tak w jednym zdaniu: w lipcu 2013r. wyruszyliśmy na koniec świata. Dokładnie chodzi o ten geograficzny, z naszego punktu widzenia. Przez Europę Wschodnią, Azję Środkowo-Wschodnią, Oceanię, Australię chcemy dotrzeć do nowozelandzkich wysp Chatham, będących najbardziej oddalonym od Polski skrawkiem lądu. W sumie 8 miesięcy i ponad 50 tysięcy kilometrów na klawe przygody.

BoMogę
BoMogę
BoMogę
BoMogę

SmartTourist: Klawe przygody?
BoMogę: Dokładnie, a tych po drodze było sporo. Chociażby zostaliśmy zaproszeni na „pępkowe” w chińskiej wiosce na zboczach pól ryżowych, oglądaliśmy panoramę Szanghaju z dachu wieżowca czy zajadaliśmy się suszoną rybą w kolei transsyberyjskiej, słuchając opowieści starego komandosa. Moglibyśmy wymieniać i wymieniać.

SmartTourist: Jak przyciągacie takie przygody?
BoMogę: To się działo samo. Pomagamy o tyle, że w naszej podróży co do zasady niespecjalnie przejmujemowaliśmy się przewodnikami. Zabytki zwiedzaliśmy jak już się trafiły, były za darmo i nie było kolejki. Ponad miejsca stawialiśmy miejscowych ludzi. Woleliśmy wtopić się w lokalny klimat. Nie pędzić. Poobserwować, poznać, wzbudzić uśmiech i dać się porwać w wir wydarzeń.

BoMogę
BoMogę
BoMogę
BoMogę

SmartTourist: Nie szkoda Wam tych ominiętych zabytków?
BoMogę: Jeszcze je nadrobimy. Po sześćdziesiątce! <śmiech>
Jest takie ładne powiedzenie, że w podróżowaniu nie chodzi o oglądanie nowych widoków, ale o patrzenie nowymi oczami.

BoMogę
BoMogę

SmartTourist: Osiem miesięcy to na prawdę długi okres…
BoMogę: Długi i niedługi. Jest to już na tyle dużo czasu, że można wsiąknąć w lokalny klimat, ale za krótko by dokładniej poznać poszczególne kraje. Momentami czuliśmy się jak na maratonie, spiesząc z miejsca do miejsca. Szczególnie w Chinach, gdzie trasa Szczecin-Przemyśl wydaje się „herbatką u cioci ” w porównaniu do tutejszych odległości.

SmartTourist: Gdzie zaczęła się trasa?
BoMogę: Przez Ukrainę dostaliśmy się do Moskwy, skąd koleją transsyberyjską dostaliśmy się nad Bajkał. Potem Mongolia, gigantyczne Chiny, zaskakująco przyjazny Wietnam, turystyczna Tajlandia, dziki Laos, północny Laos, objazdówka po Kambodży i autostop przez Tajlandię do tajemniczej Birmy, na koniec Indonezja.

FB_IMG_1429652120074
BoMogę

 

SmartTourist: Podróż godna pozazdroszczenia. Czy to właśnie jej wizja wyciągnęła Was w świat?
BoMogę: Na pewno tak! Umówmy się, czy jest ktoś kto by tak nie chciał? A tak na serio to pchnęły nas ciekawość nieznanego i chęć sprawdzenia się. Zawsze wierzyliśmy, że wychodzenie poza strefę komfortu służy rozwojowi i tego dopatrujemy się w podróży.

SmartTourist: A skoro już jesteśmy przy tym temacie, to skąd pomysł na tę podróż?
BoMogę: Kuba miał już okazje odwiedzić Tajlandię i Birmę pięć lat temu. Od tamtej pory idea powrotu nie dawała mu spokoju. Na tyle, że zaraził nią resztę ekipy.

SmartTourist: Wasza podróż wygląda na skomplikowane przedsięwzięcie. Jak przygotowywaliście się do takiej podróży?
BoMogę: Najtrudniej było zatroszczyć się o finanse, ale konsekwentnie da się odłożyć stosowne oszczędności. Ta część wymagała najwięcej planowania. Poza nią dużo działo się spontanicznie. Trasę mieliśmy opracowaną tylko z grubsza. Stwierdziliśmy ze szczegóły będziemy dogrywać na miejscu. Zakupy sprzętu minimalistyczne, listy rzeczy do pakowania na oko i za poradą rodziców, szczepienia zgodnie z instrukcją lekarza. Nic szczególnie trudnego. Wyjechaliśmy bardziej nieprzygotowani niż by to sie mogło wydawać.

FB_IMG_1429652113236
BoMogę

 

SmartTourist: Wybaczcie, pytanie wprost. Jak droga jest taka wyprawa?BoMogę: Pytani o pieniądze, zawsze odpowiadamy, że musieliśmy obrabować bank. Tak w rzeczywistości to musieliśmy przez długi czas gromadzić oszczędności, ale nie są to gigantyczne kwoty. Podróżoaliśmy jak najmniejszym kosztem. Unikaliśmy luksusów, sknerzyliśmy i ostro się targowaliśmy. Jak był wybór finansowy to kryterium nadrzędne było proste – zawsze najtaniej. Wychodzi kilkakrotnie taniej niż w biurach podróży.

SmartTourist: Co na Wasz pomysł powiedzieli Wasi bliscy?
BoMogę: Zrozumieli, że musimy to zrobić i cały czas nas wspierali. Trochę momentami panikowali, że to niepewne i ryzykowne, ale to zrozumiałe.

BoMogę
BoMogę

SmartTourist: A jest niebezpiecznie?
BoMogę: Niespecjalnie. Trzeba uważać na kradzieże i oszustów, ale większych zagrożeń zbytnio nie widać. Należy zachować zdrowy rozsądek i jak się nie szuka guza to jest spokojnie. Ludzie są w Azji z natury pomocni i przyjacielsko nastawieni.

SmartTourist: Egzotyczne choroby? Tsunami? <śmiech>
BoMogę: Te ostatnie się zdarzają. Otarliśmy się nawet o tajfun, który nawiedził południe Tajlandii kilka dni po nas, siejąc spustoszenie na plażach. Jasne, takie rzeczy sie zdarzają, ale nie ma na to wpływu. Życie jest ryzykowne i trzeba się z tym pogodzić, albo siedzieć pod miotłą w domu. A co do egzotycznych chorób: tyle się o tym nasluchaliśmy i naczytaliśmy, że już wychodziło bokiem. Na główne choroby są szczepienia. Dwie najbardziej uciążliwe to Denga i Malaria, na ktore nie ma szczepionek. Obydwie roznoszone są przez komary. Musieliśy więc pamiętać żeby mieć zawsze zapas repelentu. I tak gryzły, ale rzadziej. Zresztą tam są to tak powszechne choroby jak grypa, więc miejscowi lekarze błyskawicznie je rozpoznają i mają sprawdzone kuracje.

BoMogę
BoMogę

SmartTourist: Pewnie mieliście już wcześniej zdobyte doświadczenie podróżnicze?
BoMogę: Właśnie nie bardzo. Uprawialiśmy sporo turystyki po Europie plus od czasu do czasu jeździliśmy stopem żeby zaoszczędzić na biletach kolejowych. Nic co można by zakwalifikować jako podróżowanie. Zresztą cały czas dopiero raczkujemy w podróżniczym światku.

SmartTourist: A co robiliście wcześniej? Studiowaliście? Pracowaliście?
BoMogę: Piotrek jest świeżo upieczonym inżynierem architektury Politechniki Warszawskiej. Kuba po studiach geodezyjnych pracował w Krakowie przy pomiarach specjalistycznych. Maciek, dawno mający już za sobą Szkołę Główną Handlową w Warszawie, robił karierę w firmie inwestycyjnej.

SmartTourist: Wszyscy przenieśliście się do głównych polskich miast. Czy to znaczy, że zerwaliście więzy z Nałęczowem?
BoMogę: Nic z tych rzeczy! Nadal uznajemy Nałęczów za nasz prawdziwy dom i chętnie tu wracamy. Do rodziców, do przyjaciół i znajomych, do wspomnień. Na weekendy, na święta, czasem na urlop. Tu kończyliśmy podstawówkę, gimnazjum, a Kuba też „ogólniaka”. Tu jeździliśmy na desce pod pijalnią. Tu ćwiczyliśmy karate u Jacka Czernieca ( Osu Shihan!). Tu chodziliśmy na taniec ludowy i angielski do „starego” kina. Mamy się cały czas w 100% za lokalnych patriotów. Nie ma lepszego miejsca na zrelaksowanie się i ucieczkę od szalonego pędu dużych miast niż zielone Cisy.

FB_IMG_1429652186671

SmartTourist: Nałęczów jest Waszym domem?
BoMogę: W dużej mierze tak, ale to skomplikowane pytanie.

Nałęczów.net: Dlaczego?
BoMogę: Jesteśmy pierwszym pokoleniem globalnym, które może wybierać znaczenie słowa „dom”. Może to być klasycznie miejsce, a mogą być to ludzie nas otaczający. Równie dobrze domem może być coś co wszędzie nosimy ze sobą w sercu. Może to być rodzaj projektu, coś ciągle zmiennego. Nie mniej jednak Nałęczów pozostanie jednym z naszych domów.

BoMogę
BoMogę

SmartTourist: To może na koniec chcecie jeszcze coś przekazać naszym czytelnikom?

BoMogę: Chcecie podróżować? Żadne problem, wystarczy trochę odwagi i dużo konsekwencji. Najtrudniej jest wyjść z domu. Zapraszamy do kontaktu jeżeli chcecie więcej wskazówek i podpowiedzi. Nie dajcie się wpędzić w czyhające schematy i spełniajcie marzenia – bo możecie!

SmartTourist: Dziękujemy za rozmowę.
BoMogę: Dzięki!

Zapraszamy na stronę internetową http://www.bomoge.com lub http://www.facebook.com/nobomoge , gdzie możecie śledzić przygody i przemyślenia nałęczowskich podróżników. Adres do kontaktu to: nobomoge@gmail.com

… Taksówką

Taksówki. Temat bardzo popularny, bo spotkamy je wszędzie. Zapewne wielu z nas korzystało z nich wracając z nocnego wyjścia czy chcąc dojechać  z lotniska do hotelu po męczącej podróży. Kierowca taksówki zna bardzo dobrze okolicę i jest nam w stanie dużo o niej powiedzieć. Niestety nie każdy jest uczciwy. Historii o oszustwach w tym środku transportu jest wiele. Często ofiarami naciągaczy są turyści, którzy nie znając okolicy płacą zawyżoną stawkę za przejazd lub są wożeni okrężną drogą. Na co powinieneś więc zwrócić uwagę, by uniknąć oszustwa? `

  1. Zawsze staraj się wybierać licencjonowane taksówki. Takie pojazdy powinny mieć wyraźny napis „TAXI”, cennik pokazany w widocznym miejscu i numer telefonu do centrali. W niektórych regionach świata warto zwrócić uwagę też na szczególne oznaczenia, np. w Pekinie każda licencjonowana taksówka ma numer rejestracyjny zaczynający się na literę „京B”. W Sofii warto wybrać taksówkę należącą do rekomendowanej przez władze korporacji: „OK Supertrans”.
  2. Kontroluj trasę przejazdu. Nawet jeśli nie znasz miasta, warto żebyś sprawdzał drogę. Miej wyciągniętą mapę i staraj się zorientować czy kierowca wiezie Ciebie w odpowiednią stronę. Nie zdradzaj też, że nie znasz miejsca w którym się znajdujesz. Nieuczciwy taksówkarz może np. chcieć zawieźć Ciebie nie do tego hotelu co powinien, a do innego z którym „współpracuje”. Nie można na to pozwolić!
  3. Przed rozpoczęciem jazdy ustal cenę za jaką zostaniesz podwieziony lub dopilnuj by taksometr był włączony. Pozwoli to uniknąć wygórowanych cen za przejazd (oczywiście jeśli tylko taksometr nie będzie ustawiony na błędne liczenie kilometrów). Dopytaj też czy podana cena jest kompletna. Przy płaceniu może się okazać, że cena dotyczyła jednej osoby, a nie całej grupy lub że nie obejmuje przewozu bagażu, za który trzeba dopłacić.
  4. Miej drobne pieniądze. Gdy taksówkach określi cenę przejazdu nie będzie mógł stwierdzić, że nie ma jak wydać lub podmienić banknotów na fałszywe. Może się też zdarzyć, że nadwyżkę potraktuje jako napiwek, którego nie będzie chciał zwrócić.
  5. Nie wsiadaj do taksówek polecanych przez „nagabywaczy”. Będą oni je zachwalać mówiąc, że są tanie i sprawdzone, ale na pewno takie nie będą. W wielu przypadkach za przejazd zapłaci się więcej niż to konieczne. Najlepiej wybrać samemu pojazd stojący na oznaczonym postoju taksówek.
  6. Jeśli to możliwe nie wkładaj bagażu do bagażnika. W przypadku problemów z nieuczciwym taksówkarzem łatwiej będzie wyjść z pojazdu zabierając walizkę z siedzenia niż czekać na otwarcie bagażnika, którego w razie kłótni kierowca nie będzie chciał otworzyć. Nieuczciwy taksówkarz może też nie wyjąć z bagażnika wszystkich walizek i odjechać z jedną z nich.
  7. Zagranicą docelowy adres zapisz na kartce (koniecznie w języku jego mieszkańców). Pozwoli to uniknąć krążenia po mieście w przypadku pomylenia np. dwóch podobnie brzmiących nazw ulic. Warto też znać kilka słów w ojczystym języku mieszkańców. W ten sposób zyskamy sympatię kierowcy i nie będziemy traktowani jak każdy obcokrajowiec, który nie ma o tym miejscu pojęcia.

    Wybierając taksówkę na środek transportu można łatwo paść ofiarą oszustwa, jednak wykorzystując te wskazówki można w wielu przypadkach go uniknąć. Najważniejsze to nie dać się zagadać przez taksówkarza i kontrolować jego zachowanie.

    Powodzenia! 🙂

…ze zwierzakiem

Masz czworonoga i nie wyobrażasz sobie wyjazdu bez niego? A może z przyczyn niezależnych od Ciebie musisz zabrać go ze sobą w podróż? Jeśli tak to koniecznie przeczytaj dzisiejszy wpis!

Po pierwsze, jeśli planujesz podróż z jakimkolwiek żywym zwierzęciem, nie możesz korzystać z tanich lonii lotniczych typu WizzAir, Ryanair, EasyJet itd. Zwyczajnie, tanie linie lotnicze nie oferują takiej usługi.
Wyjątek stanowią psy przewodniki, czyli psy, które asystują osobom niepełnosprawnym.

Z kolei korzystając z oferty przewoźników, jak np.: LOT, Lufthansa czy SAS możemy za dodatkową opłatą* przewieźć naszego pupila.
Ogólne zasady są następujące:
Koty i małe psy (LOT wyszczególnia obok nich jeszcze tchórzofretkę 😉 ) mogą być przewożone w kabinie (tzw. PETC). Małe tzn. mieszczące się do kontenera wymiarów, zazwyczaj, zgodnych z wymiarami bagażu podręcznego.

Pies/kot musi spełniać kilka warunków:
– mieć więcej niż osiem tygodni;
– być w stanie stać, leżeć i obracać się w naturalnej pozycji przebywając w kontenerze;
– łączna waga psa/kota wraz z konterem nie może przekraczać 8kg;
– w jednym konterze podróżować może jeden zwierzak.

Chęć podróży z naszym pupilem musi zostać zgłoszona przewoźnikowi z wyprzedzeniem min 48 h przed planowanym wylotem (czas minimalny może się różnić w zależności od linii lotniczej), ponieważ przewoźników obowiązują limity co do ilości PETC na danym rejsie.
Pamiętaj, że to Ty najlepiej znasz swojego czworonoga i to Ty możecie przewidzieć jak zniesie lot. Warto przygotować go do tej podróży np. zabierając go wcześniej w podróż samochodem. I oczywiście, nie zaczynaj jego przygody z lataniem od lotów kilku/kilkunastu godzinnych! 😉

Co w przypadku jeśli nasz czworonożny przyjaciel jest za duży na podróż w kabinie lub chcemy przewieźć inne zwierzę niż pies/kot (ewentualnie tchórzofretkę)? W takim wypadku nasz zwierzak może podróżować w luku bagażowym (tzw. AVIH) lub jako cargo (tak jak przesyłka).
Kontener, w którym pies będzie przewożony musi być odpowiednich dla niego rozmiarów tak żeby mógł się wygodnie położyć i stać na wyprostowanych łapach. Psu zostają wtedy podane środki usypiające (UWAGA! Konieczna jest wcześniejsza konsultacja z weterynarzem, który ustali odpowiednią do wagi psa oraz długości lotu dawkę lekarstwa).
Podróż AVIHa musi zostać zgłoszona przewoźnikowi z dużym wyprzedzeniem przed planowanym lotem. Tutaj znów przewoźnika obowiązują limity.

Tak jak ludzie, każdy zwierzak musi mieć książeczkę zdrowia ze wszystkimi niezbędnymi szczepieniami i danymi. Jeśli podróżujecie poza UE wymagany jest paszport zwierzaka.

Jeśli planujesz lot z przesiadkami koniecznie musisz sprawdzić warunki przewozu zwierząt obowiązujące na każdej linii lotniczej, z której usług będziesz korzystać.

CIEKAWOSTKA: Koty nie są dopuszczone na lotach do Norweskiego Longyearbyen. Z kolei pitbulle i amerykański staffordshire teriery nie są dopuszczone na loty do Tajlandii.

*Opłaty za przewóz żywych zwierząt zależą od danej linii lotniczej, kierunku rejsu (kontynentalny/interkontynentalny) oraz długości rejsu.

Pozdrowienia! 🙂